Wakacje 2020 będą inne, niż te dotychczas. Koronawirus sporo w świecie namieszał i zanim wszyscy się z tego otrząśniemy minie jeszcze trochę czasu. Jest jednak cień nadziei, aby choć trochę „powakacjować” nie tylko we własnym kraju. Są już kraje, które przygotowują się na otwarcie sezonu i zapraszają turystów.
Póki co wszystko przebiega w ostrożnej i nieco zdystansowanej formie. Wewnętrzne granice Unii Europejskiej są bowiem nadal zamknięte i nie wiadomo do końca, jak rozegra się kwestia urlopów. Wiemy już jednak, że kolejne kraje ogłaszają terminy zniesienia obostrzeń dotyczących dwutygodniowej kwarantanny związanej z przekraczaniem granic.
Premier Włoch Giuseppe Conte zapowiedział, że „od 3 czerwca będzie możliwe podróżowanie po krajach unijnych, bez konieczności odbywania kwarantanny dla tych, którzy będą wjeżdżać na teren Włoch. To pomoże odrodzić się branży turystycznej”. Premier zaznacza, że zdaje sobie sprawę, iż otwarcie granic wiąże się z ryzykiem wystąpienia drugiej fali zachorowań, ale uważa, że trzeba je ponieść, aby gospodarka mogła wreszcie wrócić do normalnego funkcjonowania.
Właściciele włoskich hoteli informują, że miasta są bezpieczne i wolne od koronawirusa, a ich ośrodki wypoczynkowe przygotowane na przybycie gości.
Gdzie na wakacje w 2020 roku?
Nie tylko Włochy szykują się na odwiedziny turystów. Do krajów znoszących obostrzenia dołącza również Hiszpania, tak, jak i sąsiadująca z nią Portugalia, zapowiadają zlikwidowanie obowiązku kwarantanny pod koniec czerwca. Grecja oraz Gruzja podają datę 1 lipca, a w przypadku Chorwacji czekamy jeszcze na doprecyzowanie terminu, jednak z całą pewnością i na nią nie będziemy musieli czekać długo. Podobnie w przypadku Islandii, która otwarcie granic zaplanowała na 15 czerwca, a może nawet wcześniej. Dla ciepłolubnych, Wyspy Kanaryjskie otworzyły już pierwsze hotele i badają sytuację ilości chętnych do odwiedzin.
Inaczej sytuacja ma się na przykład w Bułgarii, gdzie w obecnej chwili nie można się tam dostać samochodem, pociągiem, statkiem, ani samolotem. Granice są tam zamknięte póki co do 14 czerwca i nie wiadomo jeszcze, jak sytuacja potoczy się dalej.
Szwecja tymczasem wydała swym obywatelom konkretne zalecenia dotyczące wyjazdów i wypoczynku. Rząd sugeruje, aby wybierać podróże po kraju, w odległości do dwóch godzin samochodem, zachowując przy tym odpowiednie środki ostrożności. Obostrzenia o zagranicznych wyjazdach wydłużono do 15 lipca.
We Francji rząd podjął decyzję o zamknięciu granic do co najmniej 15 czerwca. Wyjątkiem są jedynie osoby muszące dostać się do kraju z istotnych powodów ekonomicznych. Niemcy natomiast otworzyły już granice z Francją, Luksemburgiem i Austrią. Ci, którzy je przekroczą nie będą musieli odbywać kwarantanny. Wyjątkiem są osoby przyjeżdżające z Włoch lub Hiszpanii.
Podobną strategię obrały nadbałtyckie kraje: Łotwa, Litwa i Estonia – 15 maja otworzono tam granice dla swoich obywateli (również dla Polaków). Tak, jak w przypadku Niemiec, tak i tu, osoby przybywające z innych krajów będą musiały przejść dwutygodniową kwarantannę.
W ślad za nimi, zamierza pójść niebawem Nowa Zelandia – tworząc tzw. turystyczną bańkę z Australią. Wietnam natomiast otworzył swe granice całkowicie i możliwe, że połączy się z turystycznych działaniach z Tajlandią.
Najgorzej, na dziś, prezentuje się sytuacja w USA, Rosji oraz Brazylii. Liczba zakażonych COVID-19 cały czas tam rośnie i trudno powiedzieć, kiedy będziemy mogli wybrać się tam na wakacje.
Otwarte granice gwarancją tłumów po epidemii?
Sporo ludzi obawia się wyjeżdżać za granicę i uważa to za zbyt niebezpieczne. Dochodzi do tego również aspekt finansowy. Wielu z nas straciło pracę i możliwość pełnego zarobku, co znacząco wpływa na sytuację materialną, a do tego ceny w pensjonatach oraz hotelach wzrosły. Wszystko zależy także od decyzji rządów konkretnych państw. Mimo to, spragnieni wakacji ludzie, nie mogą się już doczekać możliwości odpoczynku i zapowiadają, że będą szukać pierwszych możliwych lotów.
Musimy brać jednak pod uwagę, że te wakacje będą zgoła inne od poprzednich.
WHO sugeruje być czujnym i odpowiedzialnym. Jak tłumaczy dyrektor WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus: „Wstępne badania serologiczne pokazują, że stosunkowo niewielka część populacji ma przeciwciała przeciwko COVID-19, co oznacza, że większość populacji pozostaje narażona na wirusa”.
Przeczytaj także: Minister Zdrowia zapowiada uruchomienie uzdrowisk