Ograniczenie widoczności polubień
Informacje na ten temat co jakiś czas pojawiają się i równie szybko znikają. Internetowy gigant (należący do jeszcze większego Facebooka) sprawdza w różnych krajach i na różnych rynkach opcję polegającą na ograniczaniu widoczności polubień. Właściciele profili owszem – będą mieli świadomość popularności swoich zdjęć, ale ich publiczność nie zobaczy tej liczby.
– Chcemy, aby ludzie trochę mniej martwili się o to, jak bardzo lubią się na Instagramie i spędzają trochę więcej czasu na łączeniu się z ludźmi, na których im zależy – mówił Adam Moserri w 2018, po pierwszych tego typu testach w Kanadzie.
Co zatem widzą użytkownicy? Zamiast ogromnych wyników znacznie niższą liczbę z dopiskiem „i inni”.
Dlaczego Instagram ukrywa polubienia?
Według szefostwa portalu społecznościowego ma to być bat na nieuczciwą konkurencję, kupowanie polubień na tak zwanych „farmach like’ów”. To firmy i podwykonawcy tworzący fikcyjne profile na tego typu portalach i za pieniądze zarządzający setkami tysięcy, a nawet milionami polubień takiej armii duchów. Odpowiednia transakcja może w szybkim czasie sprawić, że nawet słaba treść stanie się widoczna i popularna.
Dla właścicieli portali społecznościowych jest to oczywiście bardzo niekorzystne, bo zamiast kupować u nich wewnętrzne reklamy i zasięgi część użytkowników korzysta z farm like’ów. Dobrze zainwestowane pieniądze oczywiście mogą się zwrócić, bo osoby z najlepszymi statystykami szybko zaczynają zarabiać jako influencerzy i influencerki.
Tort do podziału jest wciąż duży… i rośnie
Mimo pojawiających się głosów, że osobowości cyfrowego świata cieszą się coraz mniejszym zaufaniem rynek influencerów wciąż jest potężny i według niektórych statystyk do 2020 roku ma osiągnąć poziom 6,5 mld dolarów.
Dlaczego ukrywać to, co decyduje o największej sile Instagrama? W końcu popularność influencerów i influencerek opiera się właśnie na zasięgu, który można mierzyć ilością polubień i osób obserwujących.
– Chcemy, aby nasi użytkownicy skupili się na tym, co ktoś opublikował, a nie na tym, ile ktoś otrzymał lajków. Testujemy teraz nową funkcję, zgodnie z którą tylko osoba dodająca zdjęcie będzie mogła zobaczyć liczbę polubień – czytamy w oświadczeniu firmy z tego roku (2019).
Wymuszenie przez ukrywanie?
Nie brakuje jednak głosów (między innymi wśród samych influencerów), że jest to forma wymuszania przez serwis kupowania polubień i kampanii reklamowych wewnętrznie. Brak polubień to brak zaangażowania, gorsze statystyki, spadek wartości firmy czy osoby w sieci. Brutalne, ale na tym rynku tak to działa – liczą się zasięgi.
Sprawa jest na tyle poważna, że wypowiadają się o niej czołowe media całego świata. Zaproszeni eksperci w studiach głowią się nad potencjalnymi konsekwencjami ukrycia like’ów. Czy użytkownicy odejdą na zawsze? Czy firma sama wydaje na siebie wyrok?
Wpływ portalu na życie młodych ludzi jest ogromny, co pokazał między innymi raport #StatusofMind wykonany przez Royal Society for Public Health in the UK. Naukowcy sprawdzili to jak na życie i zdrowie (psychiczne oraz fizyczne) 1500 osób w wieku 14-24 lat wpływają różne portale społecznościowe. Instagram znalazł się w grupie, która oddziaływała głównie negatywnie.
Obecnie portal ma ponad 700 milionów użytkowników na całym świecie.
Przeczytaj także: 4 dni weekendu i tylko 3 w pracy? To działa!