Internet obiegł filmik nakręcony przez surferów z Kalifornii. Podczas nocnego surfowania zauważono, że piasek i woda świecą na niebiesko. Ta neonowa poświata jest wynikiem przemiany materii, jaka zachodzi w morskich algach. Bioluminescencja, bo tak nazywa się to zjawisko, występuje na skutek reakcji biochemicznych, w których bierze udział enzym – lucyferaza. Przy kontakcie z tlenem, następuje utlenienie się specjalnego białka oraz uwalnia się energia świetlna.
Błękitna iluminacja
Co ciekawe, w ciągu dnia algi gromadzące się na powierzchni wody nadają jej czerwonawo-brązowy odcień, znany jako „czerwony przypływ”. Zaś w nocy glony świecą na niebiesko.
To niezwykłe wydarzenie pojawia się w Kalifornii co kilka lat, choć miejscowi twierdzą, że tegoroczny blask morski jest szczególnie żywy, prawdopodobnie związane jest to z obfitymi deszczami, które nawiedziły region i spowodowały rozkwit glonów.
Dla niektórych tegoroczny pokaz świetlny jest wyjątkowy, ponieważ władze stanu zdecydowały, że plaże będą otwarte po miesięcznym zamknięciu z powodu koronawirusa.
Mimo że świecące algi wyglądają rzeczywiście pięknie, to zjawisko ma jednak swoją ciemną stronę. Algi żerują na planktonie, zabierając w ten sposób pożywienie wielu gatunkom ryb i skorupiaków. Obecność świecących alg przypisuje się rosnącemu zanieczyszczeniu oceanów oraz wyższej temperaturze wód spowodowanej działalnością człowieka.
Przeczytaj także: Spacer w koronach drzew 50 km od Warszawy