Ci przebywający w zakładach karnych potrafią nawet skutecznie uwodzić więzienny personel
Trzeba przyznać, mają coś w sobie. Filmy i seriale na ich temat mają gigantyczną oglądalność, książki z ich wspomnieniami oraz analizujące zachowania sprzedają się w ogromnych nakładach, a w ekranizacjach ich „wyczynów” występują charyzmatyczni aktorzy. Hannibal Lecter, którego odtworzył Anthony Hopkins oraz Mads Mikkelsen, jest urzekający: inteligentny, oczytany, z doskonałym gustem, manierami i wyczuciem. Do tego gdzieś, pod tą pozorną doskonałością czai się sekret, tajemnica, mrugnięcie okiem zdradzające to, że za zasłoną nudnej perfekcyjności jest drapieżnik szykujący się do ataku. Bez wyrzutów sumienia, bez wątpliwości etycznych.
Opublikowane w Evolutionary Psychochological Science wyniki badań Kristophera Brazil z Brock University rzucają na to odrobinę światła.
– Psychopatia to sposób opisywania ludzkich zachowań, najczęściej mężczyzn – tłumaczy badacz – którzy mają specyficzne tendencje behawioralne, prowadzące do alarmujących wręcz obserwacji w zakładach karnych. Wiele z nich miało seksualne i romantyczne konsekwencje.
– Jednocześnie te osoby były jednymi z najbardziej okrutnych i niebezpiecznych ludzi wśród osadzonych w swoich zakładach – dodawał Brazil w rozmowie z PsyPost.
Czy psychopatia to jeszcze zaburzenie?
W ramach badań naukowcy zebrali 46 młodych mężczyzn z kanadyjskiej uczelni i zaaranżowali ich randki w formie video rozmów. Po drugiej stronie znajdowały asystentki badaczy. Zadawały one pytania o to co panowie chcą robić na pierwszej randce oraz co jest dla nich ważne, rozmowa trwała około 2 minut.
– Trzeba przeprowadzić znacznie więcej badań, jednak nasze wskazują, że cechy psychopatyczne nie wydają się być „zaburzeniem”, jak utrzymuje większość klinicznych analiz – odważnie deklaruje Brazil.
Według badaczy właśnie ten zestaw cech przez millenia ewolucji gwarantował ludziom posiadanie potomstwa nawet w najbardziej niesprzyjających warunkach.
Przeczytaj także: Nareszcie jest Viagra dla kobiet!
Cechy psychopatyczne nie wydają się być „zaburzeniem”, jak utrzymuje większość klinicznych analiz